„Mały żółty i mały niebieski” Leo Lionni
Wydawnictwo: Babaryba
Liczba stron: 44
Oprawa: Twarda
Rok wydania: 2015
Cena detaliczna: 29,90 zł
Uwielbiam
literaturę dziecięcą i z wielkim entuzjazmem podchodzę do nowych
tytułów, jakie do nas trafiają. Ale w życiu nie przypuszczałam,
że (nie)zwykła książka o kolorowych kropkach może mnie rozczulić
i wzruszyć! A moje dzieci zainteresować do tego stopnia, że sami
zaczną tworzyć własne kropkowe historie :-)
Poznajcie
„małego żółtego” i „małego niebieskiego” - kolorowe
kuleczki, które mają swoje miejsca, przyjaźnią się, wspólnie
się bawią i spędzają czas. Pewnego dnia niebieski opuszcza swój
dom i wyrusza na spotkanie kolegi. Gdy udaje się im spotkać staje
się coś niesamowitego. Kropki zmieniają barwę i wyruszają na
podbój świata. Beztrosko biegają, gonią się i wspinają. Gdy są
już zmęczeni zabawą i chcą wrócić do swoich rodzin okazuje się,
że rodzice nie poznają własnych dzieci... Muszę przyznać, że to
odrzucenie bardzo poruszyło mojego starszego syna i nie mógł się
nadziwić, dlaczego tak się stało. Nie będę opisywać dalszego
ciągu tej historii, (która oczywiście ma swój szczęśliwy
finał), ponieważ uważam, że każdy powinien ją przeżyć na swój
sposób.
I
nikt nie wmówi mi, że to zwyczajna książka o mało znaczących
kulkach. Dla mnie, ale przede wszystkim dla moich dzieci to
wartościowa lekcja o przyjaźni, miłości, tolerancji i akceptacji.
Jestem pod ogromnym wrażeniem, jak za pomocą tak prostego pomysłu
można przekazać tak wiele.
Zresztą
geneza powstania tego tytułu też należy do oryginalnych. Otóż,
Leo Lionni podróżował pociągiem ze swoimi wnukami. Po pewnym
czasie dzieci zaczęła roznosić energia i autor musiał szybko
wymyślić jakiś sposób na zajęcie czymś dzieci. W tym celu
podarł stronę kolorowego magazynu na małe kawałki i zaczął
opowiadać im historię o małym żółtym i małym niebieskim...
Podsumowując,
jest to wyjątkowa książka, która za pomocą prostej formy wprowadza nas w magiczny świat wartości.
„Mały żółty i mały niebieski” Leo Lionni
Reviewed by Unknown
on
03:44:00
Rating:
Brak komentarzy: